Jak to jest z tym Mikołajem?
Jak zawsze w grudniu, a właściwie już w listopadzie pojawia się temat Mikołaja. To już niebawem, Mikołaj przyniesie prezenty, trzeba napisać do niego list. Ale czy on właściwie istnieje?
Jako nauczyciel pracujący głównie z przedszkolakami i uczniami szkoły podstawowej oczywiście jestem na 100% pewna, że Santa Claus istnieje. Co roku wysyłam do niego list prosząc o różne prezenty. Z racji swojego wieku w zeszłym roku poprosiłam o zimowe opony do samochodu. I co? Dostałam!
Uważam, że im dłużej dzieci wierzą w Mikołaja, tym lepiej. 6 grudnia to początek świątecznej zabawy, wiara w jego istnienie i możliwość spełniania życzeń nadaje świętom tej cudownej magicznej aury, za którą większość z nas (dorosłych) tęskni.
Kiedy rozmawiam ze swoimi starszymi uczniami, często słyszę że Mikołaj i Święta nie są magiczne. Są kilkoma wolnymi dniami wepchniętymi pomiędzy miliardy obowiązków. Nie mają już tej magii, którą miały 10. 15 czy 20 lat temu. A szkoda…
Niestety dzieci mają nieznośną tendencję do dociekania prawdy. To oczywiście ich zaleta. Im więcej dziecko zadaje pytań, tym bardziej będzie mądrym, dociekliwym i krytycznym człowiekiem, ale czemu akurat o Mikołaja? Co im mówić?
W miarę możliwości staram się przekonywać swoich uczniów, że Mikołaj istnieje. Starszych staram się namawiać, że nawet jeśli sami nie wierzą w jego istnienie, niech nie psują zabawy młodszym. Namawiam wszystkich do pisania listów do Mikołaja i zawsze wręczam im choćby małe prezenty, zapierając się, że nie wiem skąd one się tu wzięły. Przyszłam do pracy, a one już tu były. Opisane ich imionami.
A wy jakie macie pomysły na utrzymanie magii Mikołaja?